wtorek, 16 marca 2010

Money Money

Przed chwilą miły głos w telefonie powiedział: "uwielbiam panią, pani Dobrochno!" Mmmm, ładnie by to brzmiało, gdyby nie fakt, że ten objaw uwielbienia był wyrazem podziękowania za dwa przelewy, które wysłałam rano do Promopacku: 26 tysięcy na poczet naszego systemu legallet i 24 tysiące na Joanny koparkę, która wjedzie na jej ziemię zdaje się, że za tydzień. I tak całkiem ładna sumka im się znów dostała, a nam znów powiększyło się zadłużenie w banku!
Jadę teraz na spotkanie z robolkami. Zabieram wujka Jurka. Niech i on, dla odmiany, oko nacieszy zimnymi, śniegowo-błotnymi Kaszubami, bo o niczym innym wczoraj nie opowiadał, tylko o gorącym piasku na plaży w Togo (czekał tam na samolot, a plaża była przy hotelu).
Na Wygodzie zimno było, jak cholera, wiatr łeb ukręcał, więc fotek niewiele, ale i z tych dwóch widać, że robolki idą do przodu.
Zastałam ich w dziurze ostro pracujących - jeszcze ani razu nie widziałam żeby np. siedzieli w budzie.
Wujkowi z wrażenia dech zaparło, a nogi wpadły w glinę! Słyszycie jego no, no, no..., to oczywiście wyrazy zachwytu, co widać na zdjęciu :)

2 komentarze:

  1. nie ,no sprawa jest powazna .Czas myc porcelane i do pudeł!!!!!!!!nie mówiac o ksiązkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Noooo! Poważna, poważna, a jeszcze bardziej będzie za 2 tygodnie (najdalej), jak bank potwierdzi przyznanie kredytu. Jeśli nie da, to kartony zbieramy dalej, a jak da, to upychanie kryształów w bibułki masz Marychna, zapewnione!!!

    OdpowiedzUsuń