Spakowałam termosy, pudło z kawą, herbatą, cukrem itd., dołożyłam dokumenty i jazda!
Przyjechałam pierwsza, ale po chwili ekipa pana Grzegorza się objawiła i zaczęło się wreszcie coś dziać!

Najpierw koparka zaczęła czyścić / równać "wjazd". Niby śniegu niewiele, ale trochę się najeździła, nim pokazał się w miarę wygładzony podjazd. Po krótkiej naradzie faceci ruszyli z kopyta, a właściwie z ciepłych butów!


Jest narazie tylko trzech od łopaty, jeden w koparce i szef - pan Grzegorz, który przyjeżdża i odjeżdża. No właśnie, fajny facet bo ma cztery psy: malamuta haskiego z Ciapkowa, wilka, czyli owczarka i dwa kieszonkowce w dresikach ze wstążeczkami na uszkach. Trzeba przyznać, że to całkiem niezła mieszanka.
Rozmawiałam z nim na temat szamba i płota - oczywiście usłyszałam: "szefowa - jak się dogadamy, to wszystko idzie zrobić". jak usłyszałam to "szefowa", to ciarki mi po grzbiecie zasuwały w tempie zdecydowanie za szybkim. Brrr - nie znoszę tego określenia. Przypominają mi się różne sytuacje, podczas których tak mnie przezywano - i te dobre i te złe, choć uczciwie muszę przyznać, że tych lepszych było więcej.

Koparka zasuwa, że hej. Już powstał pierwszy kopiec kreta.
Ziemię wywożą chwilowo na działkę Joanny.
Mają zasadę, że ziemia z wykopu nie jest wywożona poza teren, tylko gdzieś w pobliżu składowana, aby móc w odpowiednim czasie wykorzystać ją do równania terenu. I dobrze, bo przyda się, bo różnica w poziomie jest przeogromna. Dobrze wiec, że zrobiłam niwelację, teraz musiałabym za to dodatkowo zapłacić.
Musiałam pojechać do Geodezji do Starostwa (do Wejherowa) po wypis i wyrys. Dzięki temu zobaczyłam po dwóch godzinach jak "kopiec kreta" znacznie urósł!
W międzyczasie przyjechali następni i przywieźli dechy szalunkowe. pewnie jutro będzie ciekawie zobaczyć, co zrobili przez dzisiejszy dzień.
Zdjęć zrobiłam sporo, ale tutaj nie będę ich wszystkich umieszczać. Zrobię to na Picassie i wyśle Wam link. Napatrzycie się więc na wszystko prawie tak samo, jak ja. napiszcie mi, czy taki blog Wam odpowiada.


Na koniec, z buziakiem do jutra - kotwica, czyli początek naszego zakotwiczenia się na Kaszubach - ta kotwica stoi vis a vis Starostwa w Wejherowie ;)
to pora zimowa ale zobaczcie jak sie ustawia slonce, latem bedzie wyzej ,najlepiej by sciac czubki drzew, poza tym fajnie.
OdpowiedzUsuńJak to sie skonczy bedziemy mame wypozyczac na inne budowy.
Fantastyczny pomysl (to wypozyczanie!!!!)
OdpowiedzUsuńSciecie czubkow - zapytam pana Zygmunta czy to mozliwe.
Kochani,poprostu zazdroszcze!!!!!!!!!..Fajnie sie czyta.Pamięc bywa zawodna ,wiec pisz.
OdpowiedzUsuńDzieki Marysiu! Taka dobra zacheta, wiec bede pisac (przynajmniej teraz na starcie)
OdpowiedzUsuń