W poniedziałek rano przyjedzie serwis, wyciągnie bydlaka z garażu, zawlecze na postronku na Hutniczą i może szybko naprawią - jeśli nie trzeba będzie, co najmniej tygodnia czekać na jakąś część, co już się nieraz zdarzało.
Biedny samochodzik, może zachorował żeby trochę odpocząć, może, ale co ja bez niego zrobię? Jak by co, to będę Tatusia/Wojtusia zawozić na szóstą rano na statek, dzięki czemu dalej będę mobilna. A następnie do Przetoczyna, gdzie zostawię Red Bulla przy sklepie pani Lucynki i dalej z buta, a co!
Kochani, życzę Wam świetnej soboty i niedzieli - macie mnie z głowy aż do poniedziałku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz