

Ponieważ wolę się i ja nieco zabezpieczyć, to odmówiłam jazdy do Koleczkowa do ich firmy, w wiadomym już Wam celu, czyli podpisania aneksów - inaczej mówiąc, skręcenia sobie sznura, na ewentualne powieszenie się na w Parku Krajobrazowym na Kaszubach!


Wszystkie dokumenty potrzebne do banku mam.
Kierownik budowy załatwiony - jutro wiozę mu do Miszewka dokumenty, a on mówi jaką weźmie za to kasę. Przewiduję, że 3-4 tysiące. moja mądrość wynika z podpowiedzi uzyskanej od pana Grzegorza :)

Rozmawiałam na temat wywózki ziemi - około 3-4 tysięcy!!!!! Dobre, co!!! W mordę jeża, nie ma lekko, oj nie! Ta przeogromna ilość ziemi musi być teraz koniecznie wywieziona, bo jest jej za dużo, natomiast ta z wykopu drugiego domu będzie użyta do wyrównania całego terenu terenu. Wiem, że można oddać ziemię potrzebującym ale, niestety, płaci się za transport. Zadzwoniłam dzisiaj na kilka takich ogłoszeń (tablice po drodze), no i faktycznie biorą za free, ale pod warunkiem, że im dowiozę. jacy dobrzy! Te 3-4 tysiące to jeszcze nie suma ostateczna, ale wynikająca z rozmowy z miejscowym wozakiem, narajonym wczoraj przez p. Lucynę, który taką kwotę podał, a dokładnie powiedział, że weźmie 8 zł za metr sześcienny. Jak to p. Grzegorz usłyszał, wlazł na kopce, pomierzył, obliczył wstępnie, potwierdził, że to może tyle kosztować i postanowił zadziałać. Wieczorem da mi znać czy ma kogoś konkurencyjnego. A może sam będzie wywoził nocą na taczkach, cholera wie, byle tylko było taniej! Przecież to koszt szamba, kurza mać! Po drodze zadzwoniłam do innego ziemnego ludka - tablica w Szemudzie - bierze 9-10 zl/m3. Wniosek - facet od Lucynki nie jest drogi.

Dzisiaj umieszczam już lekko zmniejszone zdjęcia. Alisia wczoraj narzekała, że zrobiłam za duże. Ma rację, po cholerę takie kobyły (za przeproszeniem koni...). Nie pomyślałam o tym, że mój aparat w nokii robi fotki z dużą rozdzielczością. Wy takich posterów przecież nie potrzebujecie, prawda?
WAŻNE! Nie pisałam o tym, że Tatuś wraz ze mną wszystko mocno przeżywa. Cierpi, iż nie może się urwać ze statku, o takiej porze, aby móc wraz ze mną pędzić na tej karuzeli - ale za to każdego ranka, przez telefon (bo o 6-tej jest już na statku, a ja dopiero podnoszę odwłok), poddaje mi pod rozwagę swoje sugestie - oczywiście zawsze słuszne i treściwe, w ten sposób uczestniczy w tym szaleństwie - i ja dziękuję Ci za to Wojtulku! [fajnie posmarowałam jutrzejszego solenizanta, prawda?!]
:) no i jeszcze raz - DZIELNY MAMIS jestes. Bede probowac dzwonic do solenizanta i nie tylko wiec komentrazy wiecej nie zamieszczam. Do uslyszenia
OdpowiedzUsuń