Omówiłam sprawę okien, ale jeszcze nie podjęłam decyzji, czy okna uchylne, czy luksfery. Przyjedzie kierownik budowy (dzisiaj nie mógł), to przegadamy temat raz jeszcze.
Dom rośnie, choć, według nich, z niewielkim opóźnieniem przez wczorajszy ziąb i deszcz. Wczoraj bowiem, panowie zwinęli się już o 15-tej. Dzisiaj pogoda w miarę dobra, wiec powiedzieli, że nadgonią. Nie sądzę, bo przywiozłam im dzisiaj pączki i pewnie przerw na kawę zrobią sobie więcej :)
Niech nie pędzą, niech to się buduje spokojnie! Jeszcze przecież bank nie dał głosu!!!
Oddali termosy, bo przywieźli sobie czajnik elektryczny. Jeden termos szlag trafił - co było do przewidzenia, bo w takich warunkach musiałby on być ze stali, a nie z cienkiego plastiku. Drugi jednak ma się dobrze i jeszcze z nami trochę pożyje - pewnie przyda się na wiechę...
Rzeczywiscie,postęp w pracach jakby stachanowcy sami pracowali.A Ty Droga Przyjaciółko nie martw się tak o zawianych gości.Pionowanie można uzyskać na wiele innych sposobów(ale decyzja już zapadła a więc portfel będzie lżejszy).Wiesz Dziewczynko,że Wojciechówka też brzmi dumnie,tak stwierdziliśmy z Danusią,ale HERB i MOTTO być muszą!!!
OdpowiedzUsuńOciupinkę tylko lżejszy!!! A może tam, gdzie będą luksfery, czy jak mądrzejsi mówią: pustaki szklane, zrobię swoją sypialnię... Dzięki tym szkiełkom będzie mogło mnie słoneczko budzić :)
OdpowiedzUsuńTaaaak, Wojciechówka dumnie brzmi!!!