czwartek, 18 marca 2010

O kawałek wyżej

Omówiłam sprawę okien, ale jeszcze nie podjęłam decyzji, czy okna uchylne, czy luksfery. Przyjedzie kierownik budowy (dzisiaj nie mógł), to przegadamy temat raz jeszcze.
Dom rośnie, choć, według nich, z niewielkim opóźnieniem przez wczorajszy ziąb i deszcz. Wczoraj bowiem, panowie zwinęli się już o 15-tej. Dzisiaj pogoda w miarę dobra, wiec powiedzieli, że nadgonią.  Nie sądzę, bo przywiozłam im dzisiaj pączki i pewnie przerw na kawę zrobią sobie więcej :)
Niech nie pędzą, niech to się buduje spokojnie! Jeszcze przecież bank nie dał głosu!!!
Oddali termosy, bo przywieźli sobie czajnik elektryczny. Jeden termos szlag trafił - co było do przewidzenia, bo w takich warunkach musiałby on być ze stali, a nie z cienkiego plastiku. Drugi jednak ma się dobrze i jeszcze z nami trochę pożyje - pewnie przyda się na wiechę...

2 komentarze:

  1. Rzeczywiscie,postęp w pracach jakby stachanowcy sami pracowali.A Ty Droga Przyjaciółko nie martw się tak o zawianych gości.Pionowanie można uzyskać na wiele innych sposobów(ale decyzja już zapadła a więc portfel będzie lżejszy).Wiesz Dziewczynko,że Wojciechówka też brzmi dumnie,tak stwierdziliśmy z Danusią,ale HERB i MOTTO być muszą!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ociupinkę tylko lżejszy!!! A może tam, gdzie będą luksfery, czy jak mądrzejsi mówią: pustaki szklane, zrobię swoją sypialnię... Dzięki tym szkiełkom będzie mogło mnie słoneczko budzić :)
    Taaaak, Wojciechówka dumnie brzmi!!!

    OdpowiedzUsuń