Pierwsza część dnia
Za pół godziny jadę do notariusza i z tą chwilą zakończymy niemal temat Chwaszczyna. Piszę niemal, bo dzisiaj umowa przedwstępna, kiedy końcowa? Dowiem sie za ok. dwie godziny. O nie, to nie koniec! Zapomniałam o frycowym, które trzeba będzie zanieść w zębach do Urzędu Podatkowego! Szlag! Co prawda mielismy to wliczone w koszty akcji pt.: "domy na wsi", ale serce i kieszeń to i tak bardzo boli!
Po notariuszu jadę do odnogi Promopacku w Koleczkowie, na podpisanie aneksów do naszych umów. Cierpnie mi skóra, jak o tym myślę. Ryzykujemy kolejny raz. Cóż, powiedzieliśmy abc, to teraz pora na d - jak działanie :) Stamtąd jadę do Wejherowa po odbiór wypisu i wyrysu, który muszę następnie zawieźć na Witomino, do rzeczoznawcy robiącej operat szacunkowy dla banku. To ostatni papier potrzebny jej do zakończenia sprawy i zabrania mi za to 700 złotych.
Oczywiście, jak godziny mi na to pozwolą, to zajrzę na Wygodę...
i tak juz teraz byle do przodu!!!!
OdpowiedzUsuń