sobota, 30 października 2010

Przyjaciele-Sąsiedzi, na Wygodnej na kawie

 
Pogoda jest/była dzisiaj tak przepiękna, że szkoda był wysiadywać w domu (mimo paskudnejchybagrypy).
Dodatkowo, namówione przez Marysię i Darka, którzy od rana porządkowali swój teren, pojechałyśmy z Joanną na Wygodny spacer, aby przy okazji wpałaszować przepyszną drożdżówkę zrobioną przez Darka i popić ją kawą - zrobioną przez Marychnę! Degustacja odbyła się w saloniku Babuni!


Darek wdrapał się na piętro, cyknął fotkę, dzięki czemu możemy wszyscy zobaczyć, jak poddasze na tym etapie wygląda - fajnie!

7 komentarzy:

  1. Rewelacja!!to ja chciałam to wszystko opowiedziec

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajno!! to my sie juz wprowadzamy!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marychna - wlaz na ktoregokolwiek bloga i dawaj, dawaj wlasnymi slowami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Heja Darki! Wygladacie tak radosni, ze az pozazdroscic. Kawa byla z pradem? Brakuje mi takiej beztroski i humoru, a taki pelny bagaz tego mialem z Wami w Raju (Kraju)! Podloga wyglada dumnie! Robcie wiecej fotek!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawa była bez prądu a natyraliśmy sie na naszym poletku ,ze hej!!! Do nastepnej jesieni spokuj z drzewkami(samosiejkami)-pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  6. A co za problem mieliscie z samosiejkami? Wyrastaly tam gdzie nie powinny? Ja bym marzyl wrecz o tym bo u mnie by cos wyroslo potrzeba paru lat. Mam natomiast problem z winem/ winogronem. Posadzilam france przy plocie z sasiadem i to rosnie jak chwast szybko i agresywnie. Sasiad sie wkurza bo nie lubi "zywoplotu" zwisajacego z jego strony. Pien tego winogrona zrobil sie juz gruby jak pol mojego uda, a Emila, czyli zona moja o dawien dawna, twierdzi, ze spady winogron sa niezdrowe dla naszych czterech kurdupli czyli psow. Z trzema nie mam problemu bo swinstwa do pyska nie biora, ale ten jeden, komandos, uwielbia wszystko co zabronione. Potrafi wejsc w krzak jezyn i sie nie pokaleczyc, obgrysc spady gruszkowe, a za najwiekszy sport uwaza wyjadanie truskawek jak my nie widzimy. Stara sie bardzo, bo jak zajada truskawki ze smakiem, po sforsowaniu wielu przeszkod, jak tylko uslyszy odglos otwierania drzwi tarsaowych to wyskakuje z poletka i udaje idiote lezac w sloneczku tylkiem do truskawek i udaje, ze grzeje sie na sloneczku zdziwiony, ze sie go badruje. Zdradza go geba pelna resztek truskawek na pysku. Truskawkami sie nie przejmuje bo to nie pierwszy moj pies, ktory uwazal to za specjal i nic mu nie bylo. Inne nasze psy lubily rzodkiewki na przylad, a inne chociaby tak normalna rzecz jak whisky (po szczegoly do Dobrochny prosze!). Martwi mnie jednak ten "winogron". Czy rzeczywiscie mooga te winogrona byc niezdrowe dla psow? Podejrzewam, ze moze troche ze wzgledu na kwasy? Wiecie cos na ten temat? Nie mniej, zwracam sie do ogrodowych specjalistow z pytaniem co zrobic, a moze jak zrobic by jakos wyeliminowac ten "winogron"? Pien grubieje i chyba bede sie staral by go unieszkodliwic lub wykopac lub zatruc by juz nie rosnal. Jak to zrobic? Macie jakies pomysly?

    OdpowiedzUsuń
  7. RUNDAPEM GO,CHYBA ZE DWA RAZY TRZEBA BO TO FAKT,ZE NIE CHCĄ SIE ZNISZCZYC .TEZ W NASZYM OGRODZIE PARE LAT GOSCIŁY.MOJE PSY JADŁY OWOCE DZIKIEJ RÓZY I CHYBA ZDROWE SĄ BARDZIEJ OD WINA BO ZYCIE MIAŁY DŁUGIE .MER MA 17 LAT,NIESTETY RÓZE TEZ ZNISZCZYŁAM BO NIE DAWAŁAM RADY Z MSZYCAMI.WINA TEZ NIE BYŁO KOMU ROBIC ,NO I SKOŃCZYŁY ZA PŁOTEM.TYLE NA TEMAT!

    OdpowiedzUsuń